Małżeńskie tango


Codzienne życie wielu par przypomina taniec. W tym tańcu pojawia się wiele emocji, które sprawiają, że między partnerami obserwujemy więcej szarpaniny niż pełnych synchronii i gracji ruchów. Czy to sytuacja beznadziejna, bez szans na lepsze funkcjonowanie?

„Bo do tanga trzeba dwojga / Zgodnych ciał i chętnych serc / Bo do tanga trzeba dwojga / Tak ten świat złożony jest” – doskonale znane pewnie wielu osobom słowa piosenki Budki Suflera będą towarzyszyć poruszanemu tematowi więzi i relacji międzyludzkich. Tango – towarzyski taniec wywodzący się z Ameryki Południowej jest niemal synonimem ruchu pełnego dynamizmu i żarliwie okazywanych uczuć i emocji. Splecione w tanecznym uścisku ciała pełne zmysłowości w ciągu sekundy przeobrażają się w pełen agresji spór. Ta metafora przypomina dynamikę niejednej pary, których tylko kilka chwil dzieli
między pełnym miłości uniesieniem, a karczemną awanturą. Coś, co nam umyka podczas wzajemnej wymiany, rozmowy, jest zapalnikiem potrafiącym wniwecz obrócić pełne zaangażowania starania o wspaniałą jakość relacji, w której żyjemy. Nie ustalimy tego oczywiście, gdy konflikt zaczyna eskalować niczym słowne tyrady między grupami zwaśnionych kibiców. Wtedy już jest za późno. Jak śnieżna lawina kłótnia toczy się z ogromnym impetem, niszcząc po drodze co popadnie i nie jest już do zatrzymania. Gdy jednak nastanie cisza, a wszystko wróci do tego, co przy odrobinie wysiłku moglibyśmy nazwać względnym spokojem, nadchodzi dobry moment, by zadać sobie kilka pytań. Tylko mocne i przenikliwe jak na przesłuchaniu przed wymagającym gliniarzem dadzą Ci szansę, by zobaczyć, co tu się tak naprawdę wydarzyło. Pytaj: gdy robię to, co robię, to jak sobie robię? (Tak wiem, z pozoru wygląda to jak zaczarowana mowa z kolejnego odcinka Matriksa, ale spróbuj podążać za… kolejnymi pytaniami). Co myślę wtedy o sobie, a co o partnerze mojej rozmowy? Jaka pojawia się we mnie emocja? Jakie wtedy podejmuję działanie? Co w głębi zakamarków swojego serca wtedy czujesz i czego byś w tym momen- cie najbardziej potrzebował? Teraz najtrudniejsze! Jesteś gotów zrobić to małe zadanie wraz z partnerem, jesteście w stanie tak zwyczajnie na początek bez komentowania i oceniania wymienić się odpowiedziami, które chwilę wcześniej udzieliliście?Jaki taniec dziś ze sobą zatańczyliście? Niestety, wiele wskazuje na to, że to, co się między Wami zdarzyło w kłótni, nic ze zmysłowością tanga nie miało wspólnego. Krok w tył, krok w bok, a potem do przodu… Sęk w tym, że Wasz partner wykonał zupełnie inną sekwencję. To, co miało być ruchem pełnym posuwistej gracji, stało się chaotyczną szarpaniną. Najczęstsze cykle występujące wtedy w relacji określamy mianem polki protestacyjnej: gdy jedna ze stron domaga się, druga gwałtownie zajmuje się wycofywaniem. Inny cykl nosi nazwę: zastygnąć i uciekać. Opisuje on spotkanie dwóch wycofujących się osób. Najczęściej spotykamy schemat: znaleźć tego złego. Opi- suje on działanie dwóch wzajemnie atakujących się stron. To główne cykle relacyjnych zachowań. Nie chciałbym jednak tym tekstem zasiać nadmiernego negatywizmu. Być może pamiętacie z poprzedniego numeru magazynu zdanie o tym, że warto założyć wobec siebie jedno: on / ona ma wobec mnie dobre intencje. Trudno Ci uwierzyć? Daj spokój, tak łatwo dajesz się namówić obietnicom wielu polityków, a tu na chwilę nie jesteś w stanie zaryzykować? Po co ta zabawa, która kosztuje Cię tak wiele wysiłku? Celem jest zbudowanie nowego, pozytywnego cyklu. Zamiast doskonale Wam znanej słownej wymiany ciosów macie szansę stworzyć dialog oparty na wyrażaniu potrzeb i przeżywanych emocji. Na początek, skoro już wierzysz, że w sytuacji pełnej wyrażonej złości i dezaprobaty kryje się człowiek, który ma wobec nas dobre intencje, łatwiej zrozumieć, że czy bliżej, czy dalej – to wciąż razem. Zasiewając nadzieję na pełne miłości i wzajemnej akceptacji więzi, warto pamiętać: jemu / jej wciąż na mnie zależy. To, że reagujecie na siebie wciąż tak mocno, to chyba dobry znak, że Wam na sobie zależy. Mam dla Was taki pomysł! Wymyślcie jakieś swoje hasło, które tak bardzo przypomina Wam moment najgorętszych kłótni. Może coś żartobliwego? Oczywiście ma to być dobry żart dla obu osób. A może coś przewrotnego? Spróbujcie je ustalić razem. Gdy nadejdą pierwsze symptomy nadchodzącej burzy, gdy drzemiące w Was emocje będą nabierać ciśnienia, może w porę wypowiedziane hasło przez jednego z Was pozwoli nie brnąć w to dalej. Może umożliwi Wam przypomnienie sobie o dobrych intencjach partnera i zamiast eskalować doskonale już znane schematy, w porę zbudujecie pozytywny przekaz, a hasło niczym zaklęcie płynące z czarodziejskiej różdżki odwiedzie Was od nieuchronnej katastrofy? Z czasem nasz taniec przestaje przypominać szarpaninę, tańczymy bardziej dostrojeni, partnerzy coraz lepiej uczą się słuchać wzajemnie, mówić o swoich emocjach i potrzebach. Gdy partnerzy czują się już ze sobą emocjonalnie bezpiecznie, gdy stają się dla siebie wzajemnie zasobem, potrafią dać sobie ukojenie, wtedy wzrasta zaufanie i tworzy się bezpieczna więź. W ich związku niczym w tanecznym repertuarze pojawiają się nowe kroki a para staje się bardziej dostrojona.

Opisywana tu praca z parą jest dość schematyczną prezentacją działań w ramach terapii EFT. Koncepcja EFT (terapia skoncentrowana na emocjach) skupia się na tworzeniu i wzmacnianiu emocjonalnej więzi między partnerami poprzez identyfikowanie i przekształcanie kluczowych ele- mentów rozwijających dojrzałą relację miłości: otwartości, dostrojenia się do siebie i wyczulenia na siebie nawzajem.
Praca z parą w podejściu EFT jest dążeniem do głębokiego spotkania dwojga partnerów/małżonków i głębokim doświadczeniem dla jego uczestników, z terapeutą włącznie. Terapia par skoncentrowana na emocjach (Emotionally Focused Therapy for Couples – EFT) została stworzona przez kanadyjską badaczkę i psychoterapeutkę, dr Sue Johnson. Inspiracją do jej stworzenia była m.in. teoria przywiązania Johna Bowlby’ego oraz badania nad relacjami partnerskimi osób dorosłych, prowadzone pod koniec XX w. i na początku XXI w. Relacja miłosna jest w niej postrzegana jako forma przywiązania, więź emocjonalna, która ma zaspokoić wrodzoną potrzebę bezpieczeństwa każdego człowieka, również dorosłego.